...w samym zaś gmachu, albo murach wielka ruina i nic prawie całego nie ma; wpół już pogniłe obaliły się pokoje, które pod gontami były, a wpół jeszcze pod dachówką zostają jakikolwiek pozór mające, i tylko wejścia ozdobne kiedyś budynku, i na drzwiach, i pawimentach marmurem i alabastrem kładzionych, do tych czas jeszce znać, ale to wszystko dalszą i większą ruiną "minatur", jeżeli prędko dachem ta kosztowna struktura nie będzie przykryta. Mury tam jeszcze całe i potężne zostają... - pisał w roku 1651 Jerzy Sornel, komisarz wizytujący Zamek Tarnowski na zlecenie jednego z jego współwłaścicieli.
Dzisiaj nie pozostał już nawet ślad po rzeźbionych stropach, kunsztownych portalach i alabastrowych podłogach, ale ruiny tego wspaniałego niegdyś zamku możemy wciąż zobaczyć podczas pobytu w Tarnowie lub choćby z daleka przejeżdżając południową obwodnicą miasta. Zwaliska zamku znajdują się 2 kilometry na południe od zespołu staromiejskiego, na skalistym cyplu Góry św. Marcina, stanowiącym północną krawędź Pogórza Ciężkowickiego i zarazem całych Karpat.